Starcie tytanów - codzienna praca vs realizacja projektu

Czas czytania 3 minuty




Wiesz, że nie musisz pracować w firmie stricte projektowej, by potrzebować umiejętności z zarządzania projektami? 

O ironio, większość z firm, z którymi współpracujemy, to przede wszystkim małe lub średnie, szybko rosnące firmy produkcyjne i usługowe. Są to firmy budujące innowacyjne urządzenia i oprogramowania, świadczące skomplikowane usługi, tworzące produkt od podstaw etc.     

Generalnie - rzadziej mamy przyjemność pracować z firmami, których podstawą funkcjonowania jest wyłącznie realizacja projektów. Co, w sumie nie dziwne, bo powinny one być świetne w tym, co stanowi ich chleb powszedni ;) Rzadziej, to nie oznacza nigdy.

Oczywiście, wspieramy również wielkie, globalne organizacje, ale wówczas zasady gry są zupełnie inne. Dlaczego inne? Chociażby dlatego, że proces podejmowania decyzji jest całkowicie inny, a to właśnie reguły i decyzje są dla projektu “must have”.  Dlatego, w tym tekście skupię się na tych małych, średnich firmach.

 

Zabierając się do pisania, zastanawiałem się nad najbardziej „topowymi” pytaniami, które ja i moi współpracownicy otrzymujemy w momencie, gdy rozmawiamy z potencjalnym klientem o możliwości rozpoczęcia współpracy. Pokusiłem się nawet o ich spisanie i oto co wyszło:

  • Dlaczego nasze projekty „idą” tak wolno? Dlaczego tak trudno zobaczyć jakikolwiek progres w ich realizacji?

  • Dlaczego nasze projekty, które 2 lata temu realizowaliśmy w 6-8 miesięcy, obecnie trwają ponad rok i nie mogą się skończyć?

  • Dlaczego nasze projekty kosztują tak dużo i coraz więcej?

 

(Patrząc na nie od razu zarysował się w moich myślach magiczny  trójkąt projektowy z równymi ramionami o dźwięcznych nazwach: JAKOŚĆ, CZAS, KOSZT. Jeżeli Tobie też, to witaj w klubie ;).

 

Założę się, że te pytania, są podobne do tych, które sam sobie zadajesz. W drodze poszukiwania odpowiedzi i rozwiązania problemów większość osób:

- zapisuje się/wysyła swoich pracowników na szkolenia w zakresie zarządzania projektami/ studia podyplomowe z tego zakresu, bądź

- spędza miesiące na wyborze elektronicznego narzędzia do zarządzania projektami oraz angażuje swój czas i pieniądze we wdrożenie wybranego, wyczekiwanego, wytęsknionego software, który ma pomóc osiągnąć sukces.

 

Każde z tych rozwiązań jest  OK.  Nie zamierzam ich krytykować. Z resztą byłbym hipokrytą, bo też je rekomenduję, moi współpracownicy tak samo. 

Ale, ale, ale - liczy się jednak szerszy kontekst. Szczególnie w przypadku, gdy praca projektowa stanowi max. 20% tak zwanego strumienia pracy generowanej w firmie. W tym przypadku, by znacząco podnieść poziom i efektywność zarządzania projektami, musisz zająć się działaniami, które w większości przypadków nie dotyczą projektów. (Tak dobrze przeczytałeś). PARADOKS? Oczywiście, dla mnie też, ale tak, moim zdaniem, wygląda rzeczywistość.

Praca codzienna

Źródło: privat

autor